Fundacyjne spotkania zawsze mnie mobilizują do przegadania z Wami jakiegoś trudnego tematu, albo takiego, który nie jest do końca przez nas zrozumiany. Tym razem wszystko się zaczęło do rozmowy z Gabrielą, młodą kobietą, która trafiła na mnie trochę przypadkiem, raczej po przyjacielsku, niż z powodu moich działań fundacyjnych. Gabriela od kilku lat uskarżała się na duszności, łączyła to ze stresującym życiem, a nasze spotkanie odbyło się w takim dniu, kiedy uczucie duszności w szczególny sposób jej dokuczało. Zadałam jej wtedy z pewną nieśmiałością pytanie czy diagnozowała się w kierunku astmy, wcale nie chcąc mieć racji i pamiętając, że osoby chore na jakąś chorobę są w szczególności wyczulone na widzenie tej choroby u innych osób. Gabriela odpowiedziała mi w całkiem prosty sposób: „nie, ja na pewno nie mam astmy, przecież nie mam kaszlu.” Na pierwszy rzut oka jej odpowiedź faktycznie miała sens, bo kaszel jest wymieniany jako jeden z podstawowych objawów astmy.
Do tematu bym może nie wróciła, ale sprawa kaszlu jako potencjalnego objawu niezdiagnozowanej astmy przypominała mi się raz za razem. Po kilku miesiącach, spotkałam się z Gabrielą ponownie i ku mojemu zdziwieniu i smutkowi okazało się, że jednak jest chora na astmę. Dobre w tym wszystkim jest to, że po naszej rozmowie poszła do lekarza specjalisty, wykonała badania, rozpoczęła leczenie i w tej chwili czuje się o tyle lepiej, że jest na dobrej drodze do kontrolowania astmy. Zastanowiłam się zatem na moim przykładzie jak to z tym kaszlem w astmie jest i po głębszej analizie swoich momentów z kaszlem w tle stwierdziłam, że faktycznie duszności to ja oczywiście i miałam nie raz, ale kaszel raczej rzadko. No może w zaostrzeniach, w tracie infekcji to oczywiście tak, ale przy okazji zwykłych ataków astmy niekoniecznie. Ta moja analiza sprawiła, że na kaszel spojrzałam jako jeden z objawów astmy, który niekoniecznie musi wystąpić.
Co to jest właściwie ten kaszel i czy powinien wystąpić w astmie, żeby można było uznać, że choroba faktycznie występuje u pacjenta? Kaszel jest przecież jedną z częstych przyczyn wizyt pacjentów u lekarza rodzinnego, czy też lekarzy specjalistów np. alergologa czy pulmunologa. Kaszel jest naturalnym odruchem obronnym organizmu. Głównym celem tego odruchu jest oczyszczenie dróg oddechowych. Usuwa śluz znajdujący się w górnych i dolnych drogach oddechowych. Ile razy zatem możemy zakasłać w ciągu dobry, żeby zostało to uznane za normę. Bardzo często przecież trafiamy do lekarza dzieckiem, które kaszle. Oczywiście kaszlu nie należy bagatelizować, ale należy pamiętać, że dziecko zdrowie nieatopowe może w ciągu doby zakasłać nawet 34 razy i nadal to może być norma. Badania te dotyczyły dzieci, które w ciągu trzech miesięcy nie przebyły żadnego epizodu infekcji dróg oddechowych. Kaszel zatem wcale nie musi oznaczać choroby.
W przypadku ekspozycji na czynniki takie jak: zimne powietrze, suche powietrze, intensywne zapachy, środki chemii domowej, wysiłek fizyczny kaszel może być objawem nadreaktywności oskrzeli. Nadreaktywność oskrzeli może być związana z astmą oskrzelowa, ale tak być nie musi. Ze statystyk wynika, że 85% przypadków kaszlu przewlekłego, z którym trafiamy do lekarza rodzinnego (kaszel przewlekły to taki, który trwa dłużej niż 8 tygodni), to jeden z trzech problemów zdrowotnych: przewlekłe zapalenie błony śluzowej nosa i zatok, reaktywna choroba dróg oddechowych (m.in. astma), refluks żołądkowo-przełykowy lub krtaniowo-gardłowy. W takiej sytuacji po zrobieniu odpowiednich badań, zleconych przez lekarza, trafiamy na konsultację do specjalisty.
A wracając do naszego problemu: co kiedy nie ma kaszlu? Czy może być to jednak astma? Lekarze twierdzą, że wariant kaszlowy astmy jest stosunkowo rzadką chorobą. Oznacza to tyle, że nie musi występować w astmie jako jej konkretny objaw. Jeżeli mamy kaszel bez innych objawów (duszności, świstów) nie daje to podstawy do stwierdzenia astmy.
Warto być czujnym w tym zakresie, bo czasem kiedy czytamy w różnych miejscach, że objawem choroby jest kaszel, którego nie mamy, bagatelizujemy inne objawy, z którymi ewidentnie powinniśmy się zgłosić do lekarza. Łatwo jest uznać długotrwały stres jako przyczynę duszności (bez kaszlu, który w większości artykułów o astmie jest wskazywany jako objaw choroby), taka sytuacja mogłaby nas nawet zaprowadzić do psychologa. I tak historia Gabrieli przypomniała mi własną historię, jako to kilka dobrych lat chodziłam z objawami alergicznego nieżytu nosa (sezonowo), a także zwężeniem oskrzeli (permanentny problem z emisją głosu) i ciągle myślałam, że jestem zmęczona.
Życzę Wam jak zwykle zdrowia, mam nadzieję, że wiele jest takich osób jak Gabriela, które prawidłowo zdiagnozowane mogą zadbać o swoje zdrowie i poprawić swój komfort codziennego życia. Nie wahajcie się iść do lekarza, jeżeli macie choć lekkie wątpliwości na temat swojego samopoczucia. Nie za wszystkim stoi zmęczenie i stres.
Pozdrawiam serdecznie
Justyna Mroczek-Żal
Prezes Fundacji
Bibliografia:
Prof. Rafał Pawliczak „Przewlekły kaszel w praktyce lekarza POZ”, Terapia, maj 2014.