Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z pojęciem remodelingu dróg oddechowych, byłam całkiem początkującą astmatyczką. Nadal kojarzyłam astmę jedynie z napadami duszności, wywołanymi kontaktem z alergenem, jakoże taki właśnie typ astmy został u mnie zdiagnozowany. Nie wiedziałam wcale, co się dzieje w moim organizmie i sen spędzało mi przede wszystkim to, żeby nie dopuścić do skurczu oskrzeli. Starałam się zatem wyeliminować w miarę możliwości alergeny ze swojego otoczenia. O ile z pleśnią i roztoczami magazynowymi nie jest to niemożliwe, to z pyłkami roślin jest trudne.
Od pierwszych zatem dni, kiedy nie rozstawałam się już z inhalatorem, moje działania były nastawione na jak najszybsze załatwienie „problemu”, żeby można było leki odstawić. I tak minęły cztery lata a ja nadal leki biorę, ponieważ mój stan zdrowia nie pozwala na rezygnację z ich zażywania. Jak wiecie zapewne sposób leczenia astmy (dobór i dawkowanie leków) można okresowo modyfikować, dostosowując poziom leczenia do stopnia kontroli astmy. Co więcej, może nawet dojść do tego, że z powodu bardzo dobrze kontrolowanej astmy, będzie można z leczenia na dłuższy czas (i oby jak najdłuższy) zrezygnować. Na przeszkodzie jednak wskazań do utrzymania leczenia astmy na dotychczasowym poziomie stoi zjawisko remodelingu dróg oddechowych.
Kiedy zapytałam na naszej grupie FB „Wiem jak żyć z astmą” czy ktoś (bez zaglądania do internetu) wie cos na temat zjawiska remodelingu, uczestnicy grupy gremialnie stwierdzili, że nie mają pojęcia co to jest. Wcale się temu nie dziwiłam, bo nie sadze, żeby na wizycie lekarskiej był czas na omawianie tak szczegółowo fizjologii astmy. Zainteresowałam się jednak tym zagadnieniem z tego względu, że intuicyjnie byłam przekonana, że ta choroba ma drugie, ciche oblicze, którego nie widzimy, a przed jego przykrymi konsekwencjami powinniśmy się chronić.
Badania naukowe dotyczące procesów zapalnych w astmie doprowadziły do tego, że zjawisko remodelingu dróg oddechowych doprowadziło do dość dobrego rozumienia mechanizmów stanu zapalnego w tej chorobie. Dzięki tym badaniom wiemy, że astma może spowodować nieodwracalne uszkodzenie płuc i spadek objętości powietrza w FEV1 (natężona objętość wydechowa pierwszosekundowa, ang. forced expiratory volume). Remodeling dróg oddechowych w astmie to stopniowy, ale postępujący i nieodwracalny zanik funkcjonalności dróg oddechowych w wyniku procesu zapalnego, powodującego zmiany strukturalne w ich ściankach. Jest wiele cech remodelingu, ale skupimy się tu na najważniejszych, które moim zdaniem są najbardziej obrazowe dla pacjenta i mogą go skłonić do tego, żeby dbał o prawidłowe i wystarczające leczenie astmy.
Zmiany patologiczne, zachodzące w drogach oddechowych w procesie remodelingu to m.in.: uszkodzenie nabłonka oskrzeli, rozrost i przerost mięśni gładkich, zwiększone odkładanie istoty podstawowej i kolagenu w miąższu, zniszczenie tkanki sprężystej, przerost gruczołu śluzowego. Takie zmiany prowadzą w sposób nieuchronny do nieprawidłowości fizjologicznych poprzez ograniczoną rozszerzalność dróg oddechowych i postępujące ograniczanie nie tylko objętości powietrza, wydychanej w pierwszej sekundzie natężonego wydechu (FEV1), ale też natężonej pojemności życiowej (FVC – forced vital capacity).
Jakie to ma przełożenie na czynność naszych oskrzeli? Zjawisko remodelingu wskazuje na postępujący zanik funkcjonalności dróg oddechowych. Zanik ten jest nieodwracalny za pomocą leków rozszerzających oskrzela i leków przeciwzapalnych. Efektem tego jest wzrost duszności wraz z zaburzoną zdolnością do podejmowania wysiłku fizycznego. Podkreślenia wymaga fakt, że zanik funkcjonalności płuc nie dotyczy wszystkich chorych na astmę, ale nieodwracalny spadek występuje nawet do 25% osób dotkniętych tą chorobą. Czynniki, które wpływają na powstanie zjawiska remodelingu u konkretnego chorego są kwestią osobniczą.
W badaniach naukowych wyróżniono jednak cechy, które mogą przyspieszyć ten proces. Na niektóre z nich warto zwrócić uwagę: nadreaktywność oskrzeli, okres występowania astmy, nasilenie astmy, występowanie astmy wrażliwej na aspirynę, podwyższony poziomy immunoglobuliny E (IgE). Bardzo ważne wydaje się, że samo IgE, tj. jego podwyższone poziomy oraz obecność atopii stanowią istotne czynniki ryzyka remodelingu u pacjentów chorych na astmę.
Z badań naukowych, dotyczących wpływu leków na spowolnienie lub wyeliminowanie procesu remodelingu wynika, że kortykosteroidy wziewne nie tylko wywierają korzystny wpływ na czynność płuc, ale też odwracają związane z remodelingiem zmiany histopatologiczne. Badania sugerują też, że że pacjenci z podwyższonymi poziomami IgE wykażą wyraźniejszą odpowiedź na terapię opartą o wziewne kortykosteroidy w porównaniu z osobami o niższych poziomach IgE.
Można się zatem zastanowić nad tym, co możemy zrobić, żeby przeciwdziałać zjawisku remodelingu dróg oddechowych u siebie lub u swojego dziecka. Uważam, że możemy zrobić bardzo dużo i dlatego chciałam przekazać Wam dostępną wiedzę na ten temat.
Kiedy zatem patrzymy na nasze dziecko, które jest chore na astmę, powinniśmy pamiętać, że nie jest tylko ważne zaradzenie problemowi na dzisiaj i spowodowanie, że astma będzie kontrolowana, ale równie ważne jest patrzenie w przyszłość. Nasze dziecko będzie kiedyś dorosłym i naszym celem powinno być zrobienie wszystkiego, żeby zmiany chorobowe nie dotknęły go w sposób ograniczający jego funkcjonowanie na przyszłość.
Problem ten nie dotyczy tylko dzieci. Mam w tej chwili 43 lata. Wiem, że kwestia przebudowy tkanek pod wpływem choroby może ograniczyć moje możliwości korzystania z pełni życia, a nawet uniemożliwić normalne funkcjonowanie. Nawet jeżeli będę dbać o siebie pod każdym względem: unikanie alergenów, odpowiednie leczenie, dieta, aktywność fizyczna, ograniczenie stresu, dobry sen, to muszę liczyć się z tym, że po wielu latach z chorobą, ten problem będzie mnie dotyczył także.
Remodeling dróg oddechowych jawi mi się także jako „cichy przyjaciel” nurtu nie stosowania leczenia konwencjonalnego w imię tego, żeby wszystkie choroby leczyć metodami naturalnymi. Nie mam nic przeciwko temu, żeby nie brać leków, kiedy nie jest to konieczne. Zamiast łykać witaminę C w tabletkach, kładę listki zielonej pietruszki na kanapkę. To jest dla mnie przykład leczenia metodami naturalnymi. Jestem natomiast przeciwna rezygnowaniu ze zdobyczy nauki, która ma nam pomóc jak najdłużej utrzymać się w zdrowiu. Dlatego będę zawsze przeciwko takim działaniom, które mają na celu podporządkowanie się pewnym ideom, zamiast dbania o swój dobrostan teraz i w przyszłości.
Jak można dowiedzieć się, czy nasze leczenie astmy chroni nas wystarczająco przed zjawiskiem remodelingu dróg oddechowych? Dla mnie podstawą do tego, żeby czuć się bezpiecznie w tej kwestii jest kontakt z zaufanym lekarzem. Raz w roku dokonujemy z moją Panią Alergolog takiego podsumowania leczenia (przeprowadzamy konieczne badania) i staramy się zastanowić, czy mój stan zdrowia i funkcjonowanie się pogorszył czy polepszył, jakie mogły być przyczyny zmian i jak nie dopuścić do tego, żeby wystąpiły ponownie negatywne zjawiska w moim życiu astmatyka, które mogą doprowadzić do pogorszenia stanu zdrowia także w długofalowej perspektywie. Zaufanie do lekarza jest podstawą do dbania o swoje zdrowie. Tylko taki dialog, oparty na wzajemnym zaufaniu i wiedzy lekarza może prowadzić do aktywnego działania pacjenta lub jego rodzica na rzecz przeciwdziałania zmianom czynnościom w tkance oskrzeli i płuc, do których może prowadzić astma.
Wyprzedzając Wasze pytanie i ewentualne komentarze. Chodzę do lekarza alergologa w przyszpitalnej poradni alergologicznej w ramach kontraktu NFZ. Słowem nie liczy się to, czy pacjent jest przyjmowany prywatnie czy w ramach NFZ, tylko jego kompetencje. Szukajcie profesjonalistów, do których możecie mieć zaufanie, bo tylko współpraca z takim lekarzem sprawi, że otrzymacie najbardziej efektywną opiekę i wsparcie, żeby zapobiegać remodelingowi dróg oddechowych w astmie.
Życzę Wam wszystkim jak zwykle dużo zdrowia
Justyna Mroczek-Żal
Prezes Fundacji